5-08-18
Powiat chojnicki. Relacja
Chojnicka Noc Poetów - dla każdego coś miłego

Pogoda na szczęście dopisała, choć tuż przed sobotnią (4.08) imprezą w fosie niebo zasnuły ciemne chmury. Ale nie lunęło …


Dopisało wszystko - poeci, artyści, wierna widownia i pogoda.   |  fot. m.n.

Publiczność, najpierw nielicznie okupująca siedziska, potem już tłumnie twardo wytrzymała do północy, ale nie ma się co dziwić, z minuty na minutę było coraz ciekawiej. A zaczął nastrojowym recitalem Kuba Blokesz, który przygotował na Noc repertuar złożony z czeskich bardów, od Nohavicy przez Kryla do Horacka.


– Mieszkam w małej mieścinie, moje okna wychodzą na Ostrawę – mówił. – Z żoną przekładałem niektóre teksty, a czeską kulturą jestem zafascynowany od lat. Wspominał, że w Chojnicach był przed 18 laty jako mały bąbel. Miasto kojarzy mu się z plecakiem do szkoły, który wtedy dostał. Ale też z jeziorami w pobliżu. – Nie ma piękniejszego widoku, gdy skrząca woda wyłania się zza drzew – wyznał. Na pewno warto zainteresować się zapowiadaną przez niego płytę pt. „Morawska Brama”, którą nagrał z zespołem Chwila Nieuwagi.



Wiersze, wiersze…

Ci, którzy czekali na werdykt jury konkursu Jednego Wiersza, który co roku ogłasza Miejska Biblioteka Publiczna, dowiedzieli się, że w tym roku pierwszej nagrody nie ma. Druga przypadła Piotrowi Zemankowi z Bielska-Białej, trzecia – Jackowi Tatarowi z Warszawy. Wyróżnienia dostali: Kacper Płusa z Łodzi, Mirosław Kowalski z Mysłowic, Henryk Liszkiewicz z Piły, Wiesława Raczkiewicz ze Szczawna-Zdroju, Magdalena Cybulska z  Łodzi i Ela Galoch z Turka.

Jak wyznała jedna z jurorek – Małgorzata Lebda, jednomyślności nie było, a kłótnie gorące… Nagrodzone i wyróżnione wiersze można znaleźć w okolicznościowym tomiku pt.  „Odblaski nocy”.


W klimat poezji Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego wprowadzili słuchaczy Maja Barełkowska i Piotr Cyrwus, ten ostatni chętnie podkreślał aktualne akcenty wierszy mistrza. – Nie wiedziałem, że wszystkie drogi poezji prowadzą do Chojnic – mówił. – To dzięki państwu przeżyliśmy tutaj piękne chwile…

Poezji było na Nocy znacznie więcej, bo swoje wiersze zaprezentowali Joanna Chachuła, Małgorzata Lebda i Wojciech Banach. Warto zapamiętać te nazwiska i sięgnąć po ich tomiki. Niestety, na stoisku Miejskiej Biblioteki Publicznej tekstów dwóch pierwszych autorek nie można było uświadczyć…

 

Fado i Dylan

Kinga Rataj z zespołem zauroczyła widownię pieśniami fado. Jak przypomniała prowadząca Noc Marzena Sękowska, kiedyś urzekła publiczność tymi rytmami Marzena Nieczuja-Urbańska, ale było to w historii imprezy tylko raz. Teraz czar rzuciła pieśniarka z Krakowa, udowadniając, że fado to nie tylko smutek i żal, ale też inne emocje.


Maria Seweryn pojawiła się na scenie w towarzystwie akompaniatora Krzysztofa Baranowskiego. Zadebiutowała próbą śpiewania Boba Dylana, a potem czytała jego wiersze. Tatuś pewnie nie byłby z niej zadowolony, bo w jej występie było więcej improwizacji niż rzetelnego rzemiosła, ale trzeba przyznać, że aktorka ze swoim ADHD i spontanicznością jak ulał trafia w dylanowski styl. – Obiecuję, że nauczę się śpiewać i do was przyjadę – powiedziała na zakończenie. Trzymamy za słowo!


Soyka słucha mamy

A na koniec zaśpiewał Stanisław Soyka. Zapowiedziany przez swoją wnuczkę Ninę. Rozkołysał publiczność i rozśpiewał. Poszło mu łatwo, bo prawie wszyscy znają jego piosenki. – Zdrowo jest pośpiewać – zachęcał. – To dobrze działa na serce i na mózg… Oprócz jego własnych  produkcji były też teksty Leśmiana, Miłosza i Szekspira (ulubiony sonet 66 w przekładzie Stanisława Barańczaka).

A propos Miłosza Soyka zauważył, że przy pomniku stoczniowców w Gdańsku nie ma już tablicy z cytatem z wiersza „Który skrzywdziłeś..”. – Ale to nic, bo będzie tak, jak w wierszu noblisty – możesz go zabić (poetę – przyp. red), narodzi się nowy, poeta pamięta, spisane będą czyny i rozmowy – komentował.


Były też urocze anegdoty o konsultowaniu tekstu piosenki z mamą artysty. Tej nie podobały się łydki w jednej z piosenek. – Mamo, tam są uda, a nie łydki  – prostował Soyka. – To za wysoko – orzekła mama. I druga opowiastka o wątpliwościach artysty, czy przyjąć Krzyż Kawalerski od poprzedniej władzy, skoro Soyce jeden czy drugi pan wręczający nie bardzo się podobał… Mama rozsądziła, że krzyż jest od narodu i przyjąć trzeba…

Na bis był Dylan i ”Modlitwa” Okudżawy, no i prawdę mówiąc, można by jeszcze tak słuchać i słuchać… Za rok jubileusz Nocy. Miejmy nadzieję, że z większym komfortem siedzenia dla widowni…Bo jakoś nie możemy doczekać się modernizacji fosy miejskiej, a jest naprawdę potrzebna.

Maria Eichler, fot. (m.n.)

 





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.