28-06-19
Czersk. Spółdzielnia Socjalna „Partnerzy” chciała prowadzić kręgielnię
Eksmisja z budynku. Mężczyzna
miał grozić, że się powiesi...


W piątek 28 czerwca o godz. 10.00 rozpoczęła się jednak eksmisja Spółdzielni Socjalnej „Partnerzy” w Czersku z obiektu należącego do PKP (ul. Kolejowa). O sytuacji spółdzielni, która chciała prowadzić kręgielnię w Czersku, oraz o prośbie jej prezesa skierowanej do burmistrza Przemysława Bieska – Talewskiego, pisaliśmy TUTAJ.


Dziś o wyznaczonej godzinie na miejscu pojawiła się pani komornik w asyście policji. Obecni byli również przedstawiciele PKP ze ślusarzem. Prezes spółdzielni został poproszony o otwarcie budynku, co uczynił. Komornik wydał lokal pracownikom PKP, którzy zmienili zamki w drzwiach. Dwa tory do gry w kręgle, ważące ok. 20 ton, zostały zajęte przez komornika tytułem spłaty zadłużenia na poczet innego wierzyciela. Teraz rzeczoznawca ma wycenić ich wartość. Prezes spółdzielni komentował na miejscu, że o zapłatę występuje podmiot, który nie jest właścicielem sprzętu.

Podczas eksmisji pojawił się również wątek osoby, która od ok. 1,5 roku przebywała w przedmiotowym obiekcie, pilnując go. Prezes tłumaczył, że po zmianie zamków, mężczyzna zostanie pozbawiony jedynego dachu nad głową. Poinformował zebranych na początku czynności, że usłyszał od niego, że drugiej eksmisji (wcześniej, w swoim życiu przeżył już eksmisję) nie wytrzyma i w takiej sytuacji powiesi się. Ostatecznie udało się sprowadzić mężczyznę na teren obiektu. Policjanci skontaktowali się z pracownikiem MGOPS, poprosili o przyjazd na miejsce, w celu zabezpieczenia mężczyźnie lokalu socjalnego. Nikt się nie pojawił. W związku z tym stróże prawa osobiście zawieźli człowieka (był zrezygnowany, najpierw się opierał) do siedziby MGOPS w Czersku, gdzie miał uzyskać pomoc. Do tej pory jego jedynym miejscem schronienia był wspomniany lokal spółdzielni lub altana ogrodowa znajomego... Jak mówiła pani komornik, mężczyzna ma prawo do godnego życia i pomocy gminnej instytucji w tej kwestii, dlatego nawet sama zaoferowała podwiezienie go do MGOPS.

Wkrótce mamy otrzymać informację z MGOPS w Czersku dotyczącą w/w sytuacji.  

(red)

 

(AKTUALIZACJA)

Do sprawy odnosi się dyrektor MGOPS w Czersku (poniżej).

„Drodzy Państwo, Szanowny Panie Redaktorze,
 

odnosząc się do artykułu ukazanego w dniu dzisiejszym na portalu wizjalokalna.pl, pn.: "Eksmisja z budynku. Mężczyzna miał grozić, że się powiesi..." pragnę wyjaśnić i odnieść się do kilku kwestii w nim zawartych, które w mojej ocenie nijako stanowią zarzut pod adresem Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Czersku, a na pewno stawiają tę instytucję w nienajlepszym świetle.    

Po pierwsze - nie znam przepisu, który stanowiłby wprost o obowiązku obecności takiej instytucji jak MGOPS podczas postępowania eksmisyjnego, zwłaszcza, iż jednostka ta nie jest stroną w sprawie. Pomijając fakt, iż procedura nie dotyczyła eksmisji lokatora i nie znam też podstawy prawnej, na bazie której Pan X. mieszkał / pomieszkiwał na terenie Spółdzielni. Rozumiem, iż była to dobra wola Pana Prezesa, co z czysto ludzkiego punktu widzenia zasługuje na uznanie, niemniej jednak należało wcześniej poczynić inne, stosowne starania, aby zapewnić Panu X. "dach nad głową".  

Po drugie - faktem jest, iż pracownik Ośrodka odebrał telefon z zapytaniem, czy istnieje możliwość przyjazdu na miejsce. Pragnę zaznaczyć, iż nie było wówczas mowy o głoszeniu przez Pana X. jakkolwiek myśli samobójczych. Na pytanie pracownika, czy w/wymieniony jest leżący (potrzebujący pomocy), czy jest w stanie przybyć samodzielnie, uzyskano odpowiedź, że sam zgłosi się do Ośrodka, co też uczynił w asyście Policji. Na miejscu, w obecności pracowników socjalnych oraz funkcjonariusza Policji uznał, iż przyjazd nie był jego wolą, a pomocy w postaci schroniska - odmówił. Pragnę w tym miejscu zaznaczyć, iż zapewnienie schroniska odbywa się wyłącznie za zgodą samego zainteresowanego. Placówka taka rządzi się własnymi prawami, między innymi kategorycznym zakazem spożywania alkoholu.  Jeżeli klient kategorycznie odmawia takiej formy pomocy, deklarując przy tym, iż na tę chwilę, ma się gdzie podziać, co też oświadcza na piśmie -  nie możemy, przy całym ogromie chęci - zmusić tego czy innego klienta do pomocy. Dodatkowo Drodzy Państwo, jak czytamy w artykule, pracownik socjalny miał się zjawić na miejscu "w celu zabezpieczenia mężczyźnie lokalu socjalnego". Przede wszystkim - to sąd, wydając wyrok eksmisyjny przyznaje zainteresowanym prawo do lokalu socjalnego, a realizację wyroku powierza się gminie. Na podstawie wiedzy, którą posiadam, eksmisja nie dotyczyła mieszkania. Ponadto na uwagę zasługuje również fakt, iż jeśli dana osoba posiada rodzinę (nie jest samotna), obowiązek udzielenia pomocy spoczywa w pierwszej kolejności na najbliższych.  Co do fragmentu artykułu, zacytuję: "Prezes (...) poinformował zebranych na początku czynności, że usłyszał od niego, że drugiej eksmisji (...) nie wytrzyma i w takiej sytuacji powiesi się" - Drodzy Państwo, każdy z nas, słysząc bezpośrednio słowa, które sugerują zamiar zrobienia sobie (czy innym) krzywdy ma społeczny obowiązek poinformowania odpowiednie służby, które na miejscu mogą stwierdzić, czy potencjalny pacjent wymaga hospitalizacji - wówczas zabierany jest do szpitala, bez jego zgody. I tak - w mojej ocenie - należy postąpić. Rozumiem, iż tak się nie stało? Co do faktu "kolejnej eksmisji" Pana X. - nie czuję się uprawniona, aby udzielać jakichkolwiek informacji w tej materii, ten fakt może potwierdzić, bądź nie pracownik AZK.   

Po trzecie - wszystkich pracowników OPSów obowiązuje przede wszystkim ustawa o pomocy społecznej. I tam czytamy, m.in., iż osoby i rodziny korzystające z pomocy społecznej są obowiązane do współdziałania w rozwiązywaniu ich trudnej sytuacji życiowej. Zatem, powtórzę raz jeszcze, jeżeli dana osoba wyraźnie odmawia, nie życzy sobie interwencji m.in. w postaci skierowania do schroniska, nie możemy jej do tego zmusić. Istnieją pewne ustawowe narzędzia pracy socjalnej, jak chociażby skierowanie danej osoby do Domu Pomocy Społecznej bez jej zgody, ale po pierwsze o tym decyduje Sąd, po drugie zaś i najważniejsze - osoba taka kierowana jest z tytułu wieku, choroby, niepełnosprawności. Ośrodki Pomocy Społecznej, składając odpowiedni wniosek do Sądu winny załączyć dokumentację medyczną (historie choroby, zaświadczenia, orzeczenia itp.). W tym przypadku nie wydaje się to możliwe.  

Drodzy Państwo - bezspornym są słowa Pani komornik, które Pan Redaktor przedstawił. Każdy zasługuje na życie w godziwych warunkach - to właściwie elementarna zasada polityki społecznej. Niemniej, w pierwszej kolejności klient pomocy społecznej winien wykorzystać własne zasoby i możliwości (np. posiadanie rodziny), współpracować z pracownikiem socjalnym, przyjmować proponowaną pomoc. Proszę mi wierzyć, iż na każde zgłoszenie, które w naszym mniemaniu niesie znamiona zagrożenia zdrowia i/lub życia, interweniujemy natychmiast. Niejednokrotnie osobiście udaję się z pracownikiem socjalnym na miejsce zdarzenia, w środowisko. Nieocenioną pomoc w tym zakresie, każdorazowo otrzymujemy od funcjonariuszy Policji. Pozostajemy w stałym kontakcie z Urzędem Miejskim (pracownikami, władzami gminy). Stąd krzywdzące w mojej ocenie są sformułowania typu "nikt z pracowników MGOPS się nie pojawił". Proszę mi wierzyć, iż los tego Pana (jak też innych) nie jest nam obojętny, na pewno tej sprawy tak nie zostawimy, Pan X. został poinformowany o wszelkich możliwych formach wsparcia... Obiecał, że przemyśli i się u nas pojawi. Praca nasza jest misją, ale Drodzy Państwo, zanim zadacie pytanie tak często cytowane przez media "gdzie była opieka", odpowiedzcie na nie, kierując je do samych siebie. Apeluję, by odpowiednio wcześnie zgłaszać każdą, niepokojąca Państwa sytuację.   

Co do samego faktu eksmisji nie będę się wypowiadała.  

Panie Redaktorze - szanując Pańską pracę, proszę o to samo. Następnym razem, zanim opublikuje Pan artykuł własnego czy też nie autorstwa, dać nam czy innym zainteresowanym szansę wypowiedzenia się. Przepraszam, iż czynię to dopiero teraz, niemniej jednak, wiedział Pan, iż w dniu dzisiejszym na terenie Ośrodka (jak też gminy), z racji obowiązków służbowych, mnie nie było. Uczestnicząc w spotkaniu czy prowadząc auto nie zawsze jestem w stanie odebrać telefon, zatem uważam, iż artykuł powyższy mógł się ukazać, lecz po wysłuchaniu każdej ze stron.  

Z wyrazami szacunku,
Anna Bielawska-Jutrzenka
Dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Czersku”

Od redakcji:
Szanowna Pani Dyrektor. Mieliście państwo szansę na wypowiedzenie się, był wykonany telefon przed publikacją z pytaniem o załatwienie sprawy przez MGOPS w Czersku, w kontekście pojawienia się mężczyzny wraz z policją w waszej placówce. Odebrał telefon pracownik MGOPS i ustaliśmy, że z uwagi iż pani nie ma na miejscu (ta informacja pojawiła się w trakcie rozmowy), do sprawy ustosunkujecie się w poniedziałek. Jednak już podczas późniejszej rozmowy z panią, po publikacji, uznała pani że odniesie się jeszcze dziś, więc proszę nie czynić zarzutu o braku możliwości odniesienia się MGOPS w Czersku przed pojawieniem się artykułu. Kiedy umieścimy relację, w tym przypadku z czynności komorniczych, pozwoli pani że zdecyduje redakcja. 

Zdjęcia z wnętrza lokalu (niedoszłej kręgielni) -TUTAJ 

Poniżej zdjęcia z dzisiejszych czynności komorniczych w Czersku (ul. Kolejowa):





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.