2-09-19
Gm. Czersk. 80. rocznica wybuchu II wojny światowej
"Oddziały niemieckie wkroczyły do Czerska
3 września 1939 roku, około godziny dziesiątej.
Rozpoczęła się okupacja"


Podczas wczorajszych obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Czersku Maciej Jakubowski (na zdjęciu), historyk, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2, przedstawił wydarzenia z lat okupacji w Czersku i jego najbliższych okolicach. Poniżej umieszczamy wystąpienie Macieja Jakubowskiego.


(red)

 

80 rocznica wybuchu II wojny światowej.

 

 

Szanowni Państwo.

 

           W dniu dzisiejszym mija 80 rocznica wybuchu II wojny światowej. Spotykamy się tu
co roku, by oddać hołd rodakom, poległym w obronie ojczyzny. Wróćmy na chwilę do tamtych pamiętnych dni września 1939 roku.

l września 1939 roku o świcie wojska niemieckie przekroczyły granice państwowe Polski, dokonując napaści bez wypowiedzenia wojny. Uderzyły one z północy, zachodu i południa, wkraczając na Mazowsze, Pomorze, Śląsk i Pod­hale. Wraz z wojskami lądowymi ruszyła do akcji hitlerowska Luftwaffe, a niemiecka marynarka wojenna rozpoczęła operacje przeciwko polskiej obronie Wybrzeża. Wróg wtargnął w granice naszego państwa z zamiarem pełnego wykorzystania skutków zaskoczenia.

Niemieccy korespondenci wojenni - Kurt Frowein oraz Wilfried von Oven tak opisali swoje pierwsze spotkanie z polskim przeciwnikiem:

„To był pierwszy polski żołnierz, którego ujrzały moje oczy. Na progu granicznej zagrody leżał we krwi z ziemistą twarzą, skurczony z bólu, kolana przy piersiach. Z jego zaciśniętych warg wyrwał się ledwo dosłyszalny szept: »Wody«. Napojony skonał z uśmiechem. Spoczywa teraz na miejscu, na którym padł, pod prostym drewnianym krzyżem, ozdobionym jedynie polskim hełmem
i napisem: »10 polskich żołnierzy«.
Ten polski piechur zginął jak prawdziwy żołnierz. Bronił nakazanego stanowiska do końca. Jego ładownice były puste, a w magazynka karabinu znajdowały się tylko dwa naboje w chwili, gdy trafił go śmiertelny strzał. Bronił swego stanowiska do ostatka, choć wiedział, że to śmierć. A obok przy oknach zagrody, zamienionych w strzelnice, we wnękach strzeleckich, wykopanych w ogrodzie, hen gdzieś na granicy, śniło w tym momencie już swój wieczny sen 9 jego towarzyszy piechurów. Drużyna, którą tworzyli, zajmowała stanowisko w zagrodzie o kilkaset metrów od granicy. Tu 10 ludzi z jednym ręcznym karabinem maszynowym
i 10 karabinami oczekiwało niemieckiego natarcia. Nie mieli za sobą innych silniejszych oddziałów. Wojska polskie koncentrowały się o kilkadziesiąt kilometrów w głąb. By spełnić swe zadanie straży granic Rzeczypospolitej i zasygnalizować ich przekroczenie przez wroga musieli decydować się na śmierć lub niewolę, albo gwałtowny odwrót po kilku strzałach, odwrót tak podobny w oczach nieprzyjaciela do ucieczki.
 Żołnierze ci rozumieli swój los, który musiał się spełnić, w chwili gdy armia niemiecka poważnymi siłami przekroczy granicę. Wiedzieli, że opór ich może zatrzymać nieprzyjaciela tylko przez kilka godzin najwyżej, a może nawet minut. Jasnym było dla nich, że potem przewaga sił nieprzyjacielskich ich zmiażdży. Tych 10 nie myślało jednak o odwrocie. Nie przyszło im do głowy wsiąść na stojące w pogotowiu na tyłach zagrody rowery. Zostali w zagrodzie, trwając w pogotowiu.  A gdy o mglistym świcie dnia 1 września 1939 r. świsnęła od strony niemieckiej pierwsza kula, złożyli się ze swych karabinów, odpowiadając strzałem na strzał. Monotonnie terkotał karabin maszynowy i każdy pełnił swą służbę tak, jak na mustrze w koszarach.  Ani jeden z nich nie opuścił żywy zagrody na granicy, powierzonej ich straży”.

 

Taki był polski żołnierz - wytrwały i gotowy na największe poświęcenie..

 

          Miasto Czersk i jego najbliższe okolice nie stały się widownią bezpośrednich zmagań militarnych polsko-niemieckich,  miasto dało natomiast nazwę dwóm większym jednostkom Wojska Polskiego, w szeregach których uczestniczyli jego mieszkańcy: Batalionowi Obrony Narodowej „Czersk” oraz Grupie Operacyjnej „Czersk”.

              Oddziały niemieckie wkroczyły do Czerska 3 września 1939 roku, około godziny dziesiątej. Rozpoczęła się okupacja. Wywłaszczano z domostw, zsyłano do obozów, niszczono pomniki polskiej kultury. Mordowano aktywniejszych działaczy polskich, księży i nauczycieli.

Jednego z najbardziej bestialskich indywidualnych mordów dopuścili się hitlerowcy w dniu 14 września 1939 roku w Łęgu na osobie komendanta miejscowego posterunku Policji Państwowej - Wawrzyńca Szostaka. Przybyli samochodem z Chojnic trzej gestapowcy, zaprowadzili swoją ofiarę na strych domu i tam, w obecności całej rodziny, zastrzelili. Kilka dni później Policja niemiecka (Selbstschutz), aresztowała w Czersku, pod pozorem nieprzestrzegania prawa, dwóch młodych mężczyzn: 25-letniego robotnika Antoniego Joppka i 17-letniego ucznia fryzjerskiego Jana Pliszkę. Obaj w niewyjaśnionych okolicznościach stracili życie.

     Jesienią 1939 roku 48 mieszkańców Czerska i okolic zostało zatrzymanych przez Selbstschutz i rozstrzelanych w miejscowości Igły. W dniu 4 listopada 1939 roku w lesie niedaleko Gutowca rozstrzelano 27 mieszkańców Czerska i Mokrego, między innymi członków Polskiego Związku Zachodniego.

   W tych pierwszych dniach okupacji najwyższą władzę w Czersku sprawowała komendantura wojskowa, na czele której stanął miejscowy Niemiec, właściciel tartaku Hermann Gross. Dwa tygodnie przed wybuchem wojny wyjechał on wraz z rodziną potajemnie na teren Wolnego Miasta Gdańsk  po to, by powrócić do Czerska w dniu wkroczenia wojsk niemieckich. On też jako dobrze znający teren, był faktycznie sprawcą wielu nieszczęść i niedoli miejscowych  Polaków.

 Wszystkie praktyczne posunięcia władz hitlerowskich w Czersku szły w kierunku maksymalnego utrudnienia życia ludności polskiej i jednocześnie bezwzględnego łamania wszelkich odruchów oporu. Chodziło oczywiście o złamanie ducha polskiego i takie urobienie Polaków, by w sposób bezwzględny poddali się w przyszłości procesowi germanizacyjnemu.
Od samego początku obowiązywał całkowity zakaz używania języka polskiego. Ludność polską posługującą się w miejscach publicznych językiem ojczystym karano biciem, mandatami pieniężnymi, a w końcu okupacji również więzieniem.

 W późniejszych latach ofiarami eksterminacji byli przede wszystkim rolnicy pomagający partyzantom, uczący potajemnie nauczyciele, księża słuchający spowiedzi w języku ojczystym oraz ludzie oskarżeni o pomoc i udział w ruchu oporu. Wielu z nich zostało zamordowanych
i pochowanych potajemnie w okolicznych lasach. Po zakończeniu działań wojennych ciała większości z nich zostały ekshumowane i pochowane właśnie tutaj, w założonym specjalnie
w tym celu Cmentarzu Honorowym przy ulicy Dworcowej. Znajduje się na nim 180 grobów.

              Jeszcze w listopadzie 1939 roku dokonano zmiany nazw wszystkich 37 ulic Czerska
z polskich na niemieckie. Przykładowo ulica Kościuszki otrzymała nazwę Adolf Hitler-Strasse,
a ulica Józefa Piłsudskiego - Hermann Goring-Strasse.
Aby wyprzeć polską nazwę miejscowości
z użytku okupant 25 kwietnia 1942 roku zamienił ją na Heiderode. Nie przeszkadzało to jednak rodzinom w krzewieniu polskości i nauce dzieci języka polskiego. W mieście powstało pięć kompletów tajnego nauczania w zakresie szkoły podstawowej.

                   Władze niemieckie robiły wszystko w tym kierunku, by upodobnić Czersk, podobnie zresztą jak i całe Pomorze Gdańskie do obszarów Rzeszy Niemieckiej. W tym celu dbano
o systematyczną germanizację miejscowej ludności. Ludność Czerska odpowiadała na zbrodnie
i terror ruchem oporu, który przybierał różnorakie formy. W 1942 roku założono w Czersku tajną organizację „Gryf Pomorski”. Widok polskiego munduru był nadzieją  nadchodzącej klęski faszyzmu i wolności narodu polskiego.

               Na przełomie lat 1944-1945, spodziewający się nadciągającej znad dolnej Wisły ofensywy radzieckiej Niemcy, wzmocnili obronę miasta, budując liczne okopy, schrony i wyposażając stanowiska ogniowe. 21 lutego 1945 roku około godziny 1.00 Czersk został wyzwolony przez 492 pułk piechoty  II Frontu Białoruskiego pod dowództwem ppłk Liamajewa.

             Dla Czerska, podobnie jak i dla całej odrodzonej Polski rozpoczął się wówczas nowy etap historii...

 

Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.