21-06-20
Gm. Czersk. Relacja policji z poszukiwań 83-letniego rytlanina
Pani Danuta: Uratowałam człowieka, to wspaniałe uczucie

Pani Danuta Łangowska z Błot w gm. Czersk pokazuje miejsce, gdzie odnaleziono wczoraj (20.09) poszukiwanego od czwartku 83-letniego rytlanina.


- Uratowałam człowieka, to wspaniałe uczucie - mówi mieszkanka Błot.

- Jestem szczęśliwa, że uratowałam pana Józefa. Od razu, gdy usłyszałam wołanie o pomoc, zareagowałam. Poprosiłam sąsiadów, aby pojechali sprawdzić konkretny teren przy bagnach, oddalonych od nas o kilkaset metrów. Życzę panu Józkowi szybkiego powrotu do zdrowia – mówi Danuta Łangowska.

- Po otworzeniu tego okna usłyszałam nawoływania pana Jóżefa - mówi Danuta Łangowska.

- Chyba Pan Bóg mną kierował. Przecież, gdy byłam w domu nic nie słyszałam. W pewnej chwili, będąc w pokoju, coś mnie tknęło, wstałam i otworzyłam okno. Wtedy usłyszałam wołanie o pomoc.  Co więcej, precyzyjnie zlokalizowałam skąd może dochodzić głos. Później okazało się, że rzeczywiście pan Józef znajdował się tam, gdzie zawsze zbieram żurawiny. Dokładnie w tym miejscu, czyli mniej więcej tam, skąd już nieżyjący mój mąż, wołał do mnie (z leśnej ambony), że wraca z polowania. Z domu tego miejsca nie widać, ale ja wiedziałam, że to musi być ten teren – wyznaje pani Danuta.

Wielkie brawa należą się też Barbarze i Markowi Drewczyńskim, którzy po sygnale od pani Danuty pojechali na bagna, zlokalizowali pana Józefa i zadzwonili na policję. Podziękowania, już wcześniej, złożyła też rodzina wszystkim zaangażowanym w akcję poszukiwawczą.



Po dojechaniu samochodem nad rozlewisko (bagna) kobieta pokazuje miejsce odnalezienia Józefa Grzelaka, który leżał przy brzozach widocznych w oddali na zdjęciu.


Barbara i Marek Drewczyńscy pojechali na bagna i tam znaleźli pana Józefa, od razu też powiadomiono policję.

(red)

Poniżej przedstawiamy relację chojnickiej policji z akcji poszukiwawczej:


"Dotarcie do mężczyzny, który znajdował się około 200 metrów
od brzegu bagna było bardzo utrudnione"


"83-latek przekonywał swojego czworonoga,
by uspokoił się i nie gryzł mundurowego"


W miniony czwartek policjanci z Czerska zostali poinformowani o zaginięciu 83-letniego mieszkańca Rytla cierpiącego na zaniki pamięci i chorującego na serce, który wyszedł w czwartek (18.06.br) z domu i nie powrócił do miejsca zamieszkania, ani nie nawiązał z nikim kontaktu. Z informacji bliskich wynikało, że razem z poszukiwanym jest jego pies.

Natychmiast po przyjęciu zgłoszenia policjanci rozpoczęli akcję poszukiwawczą, która prowadzona była przez trzy doby. W Komendzie Powiatowej Policji w Chojnicach dla wszystkich podległych jednostek został ogłoszony alarm. W poszukiwaniach wspomogli stróżów prawa strażacy ochotnicy, specjalna grupa poszukiwawcza z Gdyni, mieszkańcy wsi oraz wolontariusze. Podczas działań wykorzystano drony, łodzie z których policjanci i strażacy sprawdzali nabrzeża zarówno kanału jak i rzeki Brdy. Mundurowych wspomagali przewodnicy wraz z psami patrolowo-tropiącymi oraz paralotniarz. Teren w kierunku Zapędowa, Karolewa, Fojutowa i Żukowa który znajduje się w obrębie rzeki i kanału pomimo, że jest bardzo trudnym terenem został przez mundurowych dokładnie przeczesany. Następnego dnia zakres poszukiwań został poszerzony. Policjanci sprawdzali rejon po drugiej stronie drogi krajowej nr 22 od miejscowości Mylof, aż do Modrzejewa.

Wczoraj około godziny 19-tej policjanci otrzymali sygnał od mieszkańców miejscowości Błota, że słyszeli wołanie o pomoc i szczekanie psa i że w bagnach najprawdopodobniej znajduje się poszukiwany rytlanin. Funkcjonariusze od razu pojechali we wskazane miejsce i rzeczywiście okazało się, że 83-latek ugrzązł w mokradłach, był zatopiony w wodzie prawie po samą szyję i wołał o pomoc. W mokradłach siedział też pies. Do tego miejsca mieszkaniec Rytla najprawdopodobniej musiał dojść drogą okrężną pokonując co najmniej kilkanaście kilometrów.

- Dotarcie do mężczyzny, który znajdował się około 200 metrów od brzegu bagna było bardzo utrudnione i wymagało użycia specjalistycznego sprzętu. Policjant z Czerska, który ruszył na ratunek dodatkowo miał utrudnione zadanie, bo 83-latka cały czas bronił wierny pies Filip, który nie chciał dopuścić policjanta do swojego pana i gryzł funkcjonariusza. Mundurowy wszedł w mokradła, nawiązał kontakt z poszukiwanym 83-latkiem i próbując do niego dotrzeć rozmawiał z nim. 83-latek przekonywał swojego czworonoga, by uspokoił się i nie gryzł mundurowego, bo ten chce ich uratować. Zwierzę zostało obłaskawione i policjant wyciągnął 83-latka z grzęzawiska – informuje Justyna Przytarska, rzecznik chojnickiej policji.

W akcji ratowania brało udział kilku policjantów i strażaków. Mężczyzna trafił pod opiekę lekarzy, a pies Filip wrócił już do swojego domu.

KPP Chojnice

Zobacz również:
"Pan Józef żyje! Rytlanin został odnaleziony"





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.