25-10-21
Czersk. Jedyny gol padł w 62. minucie spotkania
Borowiak przegrał mecz, którego nie powinien był przegrać

Nie udało się drużynie Borowiaka Czersk podtrzymać serii zwycięstw na swoim boisku. W 12. kolejce RWS Investment Group piłkarze z Czerska ulegli Pogoni Lębork 0:1 i na dobre usadowili się w strefie spadkowej ligowej tabeli.

Po tygodniowej przerwie spowodowanej pauzą podopieczni trenera Artura Papierowskiego byli mocno zmobilizowani, by podtrzymać licznik spotkań bez porażki przed własną publicznością i odbić się od dna. Niestety, w Czersku Borowiak remisował z Pogonią przez ponad godzinę gry. Potem zawodnicy z Lęborka zdobyli, jak się później okazało jedyną bramkę na wagę trzech punktów.

Niemal cała pierwsza połowa wyglądała tak, że gospodarze próbowali ataków pozycyjnych, a drużyna z Lęborka skupiała się na obronie i wyprowadzaniu szybkich akcji po odzyskaniu piłki. Zespół trenera Waldemara Walkusza najlepszą okazję do strzelenia gola miał w 14. minucie gry. Pogoń wyprowadziła kontratak po przejęciu piłki w środkowej strefie boiska, w pole karne dośrodkował prawy skrzydłowy, a do dośrodkowanej piłki wyszedł nasz bramkarz oraz prawy obrońca. Zamieszanie wykorzystał napastnik, który był sam około 8. metrów przed bramką. Natychmiast uderzył piłkę głową, ale niecelnie i piłka przeleciała nieznacznie nad poprzeczką. Znacznie więcej pracy miał Arkadiusz Kolke – bramkarz Pogoni Lębork. Między 20. a 45. minutą gospodarze kilka razy zrobili sporo zamieszania w polu karnym drużyny z Kaszub. Bramkarz Pogoni musiał nawet wyciągać piłkę z siatki po strzale Patryka Dudy. Niestety z niewiadomych nam przyczyn sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej w momencie podania przez Kokoladze do Dudy. Chwilę później młody arbiter nie dopatrzył się faulu bramkarza na naszym kapitanie, który wyszedł sam na sam z Kolke i w momencie dryblingu wpadł w jego nogi jednocześnie zagarniając futbolówkę. Golkiper Pogoni w dobrym stylu obronił również strzał z okolicy pola karnego Jakuba Mrozika. Jeszcze wyższym kunsztem w samej końcówce wykazała się cała linia obrony drużyny z Lęborka, która umiejętnie opóźniła kontratak Borowiaka i uderzenie Kokoladze zostało zablokowane tylko na rzut rożny. Przez ostatnie 15. minut pierwszej połowy Borowiak miał wyraźną przewagę, niemal cały czas spędzał na połowie przeciwnika, a przy tym nie pozwalał im na kontrataki. Niestety dobra gra całego zespołu nie przełożyła się na zdobycie bramki, która mogła znacznie zmienić losy sobotniego spotkania.

Druga połowa również rozpoczęła się obiecująco dla drużyny trenera Artura Papierowskiego. Zawodnicy z Czerska wymienili kilka podań na jeden kontakt, Jakub Mrozik rozrzucił na skrzydła kilka dobrych piłek, po których czerszczanie stwarzali zagrożenia pod bramką rywala. Borowiak raczej nie dopuszczał Pogoni Lębork do ani jednej klarownej sytuacji pod swoją bramką. W 61. minucie doszło do kuriozalnej, jak się później okazało sytuacji. Podczas wyprowadzania piłki spod własnej bramki przez zawodników Borowiaka doszło do niecelnego podania i futbolówka wyszła na aut. W 62. minucie piłkę wrzuconą z autu otrzymał Łukasz Kwaśnik, który znajdował się przy linii końcowej boiska. Dokonał rzeczy wręcz niemożliwej, przy samej linii minął dwóch obrońców gospodarzy, po czym z niemal zerowego konta uderzył w kierunku bramki. Piłka minęła Miłosza Mokwę i odbiła się od dalszego słupka wpadając do środka. Zdobyty gol zapewne zaskoczył wszystkich przybyłych kibiców, niestety taka jest piłka. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Po wznowieniu gry, zaledwie dwie minuty później, sędzia prowadzący spotkanie dopatrzył się faulu Guladiego Kokoladze. Zawodnik, który nie ma w zwyczaju faulować, jeszcze nie otrzymał nawet żółtej kartki został wyrzucony z boiska. Taki obrót spraw zmienił nastawienie czerszczan, którzy mimo osłabienia musieli odważniej zaatakować, by myśleć o zdobyciu chociaż punktu. Borowiak próbował przedostać się pod pole karne gości, ale dobrze tego dnia spisująca się obrona Pogoni wyprowadziła kilka groźnych kontrataków.

Pogoń najlepszą okazję miała po wykopie piłki z ręki przez bramkarza. Zagrana piłka doleciała aż pod pole karne i jeden z przyjmujących obrońców Borowiaka zrobił to tak niefortunnie, że poleciała na rzut rożny. Przy wrzutce z rzutu rożnego pomógł mocno wiejący tego dnia wiatr. Dośrodkowana piłka tak zmieniła tor lotu, że niemal wleciała do bramki. Jednak Miłosz Mokwa w ostatniej chwili zmienił kierunek lotu futbolówki, która zdołała jeszcze się odbić od poprzeczki i słupka. Była to najlepsza okazja gości do podwyższenia wyniku.

W 72. minucie Jakub Gronowski przechwycił podanie ze skrzydła do bramkarza i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, który wybiegł do niego przed pole karne. Napastnik Borowiaka się zastawił plecami, a wbiegający bramkarz całym impetem popchnął dłońmi w plecy doświadczonego gracza. Ku zdziwieniu wszystkich przybyłych na stadion sędzia zamiast ukarać bramkarza, podyktował rzut wolny dla Pogoni Lębork?! Zaledwie 5. minut później wydawało się, że bramka musi wreszcie paść. Jakub Gronowski uderzył z okolicy 14 metra, ale futbolówkę obronił bramkarz. Trener Artur Papierowski w końcówce wprowadzał do gry kolejnych zawodników, Borowiak atakował, ale nie miał już dogodnych okazji do wyrównania. Większe zagrożenie niosły kontrataki gości, ale w większości kończyły się one na obronie gospodarzy.

Dalecy jesteśmy o ocenianie pracy przybyłych sędziów. Wiemy doskonale, że mylić się to rzecz ludzka. Niestety po sobotnim spotkaniu nie możemy przejść obojętnie obok kuriozalnych decyzji sędziów. Byli to młodzi sędziowie, którzy są objęci programem CORE i przebywali na zgrupowaniu „kadra perspektywa 2021”. Zdajemy sobie sprawę, że najlepsza nauka jest poprzez praktykę. Szkoda tylko, że dzieje się to kosztem poświęconej pracy zawodników, trenera czy całego klubu. Nie można „zwalać” porażki na pracę sędziów, ale w kluczowych momentach spotkania nie podejmowali oni odpowiednich decyzji: pozycja spalona przy zdobytym golu Patryka Dudy, rzut karny na Dudzie, kontrowersyjna bezpośrednia czerwona kartka dla Kokoladze, brak faulu przed polem karnym na Gronowskim przez bramkarza gości, czy brak upomnienia za nagminne opóźnianie gry przez bramkarza gości. Na zakończenie mimo wszystko chcielibyśmy życzyć sędziom wytrwałości, dalszego zaangażowania i przede wszystkim rozwoju, aby w przyszłości osiągnęli sukces jako sędziowie najwyższego szczebla.

Trener Borowiaka Czersk, Artur Papierowski: Gratulacje dla drużyny Pogoni Lębork za wygrany mecz, pokazali charakter, odrobinę cwaniactwa i wolę zwycięstwa. Niestety dzisiaj to wystarczyło na mój zespół. Bardzo żałujemy tych sytuacji, które stworzyliśmy w pierwszej połowie, bo mecz mógłby wtedy wyglądać inaczej. Niestety, później po raz kolejny straciliśmy gola po błędzie i staraliśmy się odwrócić losy spotkania. Daleki jestem od oceniania pracy sędziów, ale czerwona kartka dla Guldiego Kokoladze zabiła mecz. Mimo wszystko w ostatnich 20. minutach spotkania postawiliśmy na wszystko, co mamy w ofensywie, ale niestety komplet punktów pojechał do Lęborka. Mogę tylko przeprosić kibiców, bo taki zespół, z takimi zawodnikami nie może tak przegrywać. Z całym szacunkiem dla Pogoni Lębork, która przyjechała w okrojonym składzie z dwoma młodzieżowcami na ławce rezerwowych. Wygrał zespół, który bardziej chciał wygrać. Przepraszam kibiców, bo tylko tyle mi pozostaje. Mecz który powinniśmy spokojnie wygrać, przegrywamy.

MLKS Borowiak Czersk

Zdjęcia z meczu - TUTAJ

 





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.