21-02-25
Gm. Czersk. ZDJĘCIA, WIDEO
GM. CZERSK. Bartłomiej Krzemiński z gminy Czersk
zdobył Aconcaguę (6962m), najwyższy szczyt Andów. Opowiada o swojej wyprawie do Ameryki Południowej
– relacja. Brawo Panie Bartku!


Bartłomiej Krzemiński (na zdjęciu), mieszkaniec gminy Czersk, a dokładnie Złotowa (ul. Śliwicka) zdobył najwyższy szczyt Andów czyli Aconcaguę.

Pan Bartek relacjonuje swoją miesięczną wyprawę do Ameryki Południowej, która zakończyła się właśnie teraz w lutym.

- Poniżej przedstawiam opis mojej wyprawy, może ktoś się wkręci w góry - mówi Bartłomiej Krzemiński.

`Zanim przejdę do samej wyprawy to zacznę od tego, że samo przygotowanie to na starcie małe wyzwanie. Organizacja sprzętu i niezbędnych rzeczy takich choćby jak stos leków, które w awaryjnej sytuacji mają ratować nam życie. Moja lista rzeczy do zabrania przekroczyła 100 punktów!

Po za tym pozostaje przygotowanie fizyczne oraz odpowiednia dieta. Wszystko to pod okiem Kamila Kozłowskiego, trenerem przygotowania wydolnościowego i motorycznego do wypraw górskich, zdobywcą Broad Peaka(8051).

Co do wyprawy na Aconcaguę(6962). Moja trwała około 10 dni dłużej, razem od 14.01 do 15.02. Zacząłem w Ekwadorze gdzie zdobywałem wstępną aklimatyzację mierząc się z Ilinizą Norte(5126) w celu zwiększenia szans z dachem Ameryki Południowej, zaliczanym do korony ziemi czyli siedmiu najwyższych szczytów świata. Szczególnie mając na uwadze, że od samego początku zakładałem wejście w stylu sportowym bez użycia portierów/tragarzy z samodzielnym budowaniem obozów. Do Ekwadoru przyleciałem niestety na antybiotyku i bardzo się męczyłem, finalnie rezygnując z próby wejścia na Chimborazo(6263) najwyższy szczyt tego państwa. Postawiłem na 3 dniową regenerację w hotelu. Teraz już tylko czeka mnie pięciogodzinny lot do Santiago i jestem w Chile.

W Chile spotykam się z czwórką towarzyszy oraz Karolem Adamskim, który będzie naszym przewodnikiem. Z Karolem widzę się pierwszy raz, ale od razu zatrybiło. Karol jest himalaistą i w zeszłym roku zdobył Mount Everest(8848)

https://www.instagram.com/karol.adamski.hike/

Czemu Chile skoro popularna `Anka` znajduję się w Argentynie? Stolica Chile jest oddalona zaledwie 3 godziny od wejścia na szlak. Na wejściu do parku odbieramy permit(pozwolenie 850$/3400zł) oraz pomarańczowy worek na `dwójkę` ;) W bazie jest toaleta, ale powyżej musimy `robić` do worka, nawet jak wieje 70km/h. Trasa do bazy Plaza de Mulas liczy sobie niespełna 30 kilometrów i wiedzie stopniowo z wysokości 3000 do 4300 mnpm. Zajmuje nam dwa dni. Plaza de Mulas to druga największa baza na świecie po Mount Everest. Możemy znaleźć tutaj sporo udogodnień, wszystko kwestią pieniędzy. Mamy tutaj opcję dostania sie helikopterem. Jedna strona to około 2000 dolarów za 2 osoby. Jest dostęp do pitnej wody, prądu, można nawet zamówić pizze(35$/140zł) i wypić małą cole(7$/28zł). Jeśli chodzi o wyżywienie to mamy dwie opcje: Pełne wyżywienie(śniadanie, obiad, kolacja) przez cały pobyt w bazie. Jest to koszt na poziomie 500$/2000zł. + w obozie pierwszym(5000), drugim(5500) i trzecim(6000) `LIOFY`(żywność poddana procesowi liofilizacji, czyli suszeniu po wcześniejszym zamrożeniu z zastosowaniem obniżonego ciśnienia, a następnie w trakcie już wyprawy zalewana wrzątkiem. Taki posiłek może ważyć zaledwie 100 gram co w górach wysokich jest na wagę złotą). Drugą opcją są liofy i w bazie i w obozach. Ja zdecydowałem się na wyżywienie w bazie, ale dla mnie było przeciętne i drugi raz wziąłbym ulubione liofy. Co do noclegu w bazie można spać w klasycznym namiocie albo na łóżku w namiocie typu glamping. Jest też pośrednia opcja czyli duży namiot z łóżkami piętrowymi. Zdaje się, że jest to optymalne rozwiązanie. Mamy więcej przestrzeni, a pamiętając o liście rzeczy, która przekroczyła 100 produktów to ta przestrzeń jest nieoceniona, zresztą sprawdziło się to bardzo dobrze w namiocie 2os w którym byłem sam w obozach 1-2-3. Ma to natomiast swoją cenę, a mianowicie 25kg na plecach. To było dla mnie największe wyzwanie.

Podczas całej wyprawy układałem strategię pod to co ostatecznie zabrać, a z czego zrezygnować. Finalnie zdecydowałem się na wycofanie lekkich treków i przez cały czas chodzenie w specjalnych butach wyprawowych(z dodatkowym botkiem). Wcześniej planowałem użyć tych butów dopiero powyżej 5500. Dodatkowo zostawiłem śpiwór na 5500 i przez kilka nocy spałem w bazie na 4300 tylko będąc przykryty ciuchami. Jedzenie w trakcie kilkudniowego ataku wyliczone co do kęsa. Chyba nigdy nie zapomnę determinacji, która mi towarzyszyła w celu zdobycia Aconcagui.

Jaki był pomysł na Aconcaguę? Plan był taki:

1-2 dzień - dojście do bazy - Plaza de Mulas

3 dzień: regeneracja + krótka 2 godzinna wędrówka.

4 dzień: wchodzimy do pierwszego obozu(Canada) i śpimy. Co tu dużo ukrywać, wchodziło mi się ciężko bo i plecak 100 litrowy doładowany, ale zrobiłem to!

5 dzień: wejście aklimatyzacyjne do drugiego obozu(Nido de Condores) i zejście na nocleg do bazy. Dzisiaj na końcówce zacząłem czuć ból w biodrze, ale naszczęście zejście na lekko.

6 dzień: regeneracja, biodro odpoczywa przed kolejną rotacją.

7 dzień: kolejna rotacja to wejście do 2 obozu i nocleg

8 dzień: następnego dnia wejście na lekko do 3 obozu(Collera) i nocleg w 2 obozie. To była ciężka noc, wiało 80km/h i nie szło spać mimo zatyczek na uszach. Miało się wrażenie, że odleci się z namiotem. Na posterunku były jednak ciężkie kamienie, którymi obłożyłem dookoła fartuch namiotu. Dały radę!

9 dzień: kolejnego dnia zejście do bazy
10 dzień: regeneracja  

ATAK SZCZYTOWY
11 dzień: wchodzimy do 2 obozu
12 dzień: wchodzimy do 3 obozu. Po raz ostatni mierzę się z 100 litrowym plecakiem. Z ogromną determinacją daję radę.
13 dzień: atak o 3 w nocy, a zatem pobudka o drugiej. Małe śniadanie które spało ze mną w śpiworze wraz z skarpetami, botkami, czołówką i innymi rzeczami które nie mogły być zamarznięte. Szybkie pakowanie, ubieram się zapalam czołówkę i ruszamy. W nocy niespodziewanie sypało, ale teraz jest bezchmurne niebo i co najważniejsze - bezwietrznie! Na to polowaliśmy. Na szczycie planujemy stanąć po 10 godzinach ciężkiej pracy.



Finałowy dzień dzielimy na 3 etapy po około 3 godziny.

1 w miarę łagodny do Independenci gdzie zaczyna się trawers. Wschodzi słońce

2 odcinek do jaskini prowadzi nas trawersem, który w połowie zaczyna robić się stromy.

3 ostatni etap, równie stromo do szczytu. Nie ma po drodze wypłaszczeń dzie można by odpocząć. Ostatnie 250 metrów wzniosu to 20 kroków i przerwa, 20 kroków i przerwa. Nie szło inaczej, brakowało tlenu.

Finalnie docieramy na szczyt punktualnie po 10 godzinach. Na szczycie bardzo dobra pogoda dlatego spędziliśmy na nim około 30 minut. Łezka radości pojawiła się na poliku. Pamiątkowe zdjęcie, chwila refleksji i w głowie mam już tylko pełne skupienie na bezpiecznym zejściu, szczególnie mając z tyłu głowy że większość wypadków dzieje się właśnie na zejściu. Jest gdzie spaść dlatego każdy krok jest przemyślany. Po blisko 15 godzinnej akcji docieramy do 3 obozu . Padamy do namiotów i zasypiamy.

14 dzień: zejście do bazy, to był dla mnie bardzo ciężki dzień. Z wysokości 6000 musiałem zejść na 4300 ze wszystkim co uzbierało się w trakcie 3 wyjść w górę. Był wycisk.
15 dzień: regeneracja
16 dzień: powrót do parkingu

W zapasie mieliśmy jeszcze 2 dni w razie niepogody.

Cała wyprawa była wymagająca, ale dzięki wcześniejszym kilkumiesięcznym przygotowaniom, mimo choroby, antybiotyku i ogólnego osłabienia, które zaburzyły moją formę czułem, że ta góra jest w moim zasięgu. No i stało się 09.02.2025 Aconcagua dołączyła do Kilimandżaro i Mount Blanc. Satysfakcja tym bardziej duża bo z obecnych 2 grup łącznie 23 osób jako jedyny podjąłem się wejścia na szczyt bez wsparcia tragarza/portiera.

Jakie dalsze plany? Po miesiącu wyzwań w górach chciałbym się nacieszyć domem, ale pewnie niedługo przyjdzie czas, żeby zastanowić się nad jakimś siedmiotysięcznikiem w Azji. Góry w Tien Szanie, Pamirze, Karakorum czy Himalajach czekają :)`


Brawo Panie Bartku!

(red)

ZOBACZ FILM Z WYPRAWY - TUTAJ

 

 





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.