25-07-21
Powiat chojnicki. Starosta widzi w projekcie pewne niebezpieczeństwa i brak konsekwencji
POW. CHOJNICKI. Lasy Państwowe wyszły
z ofertą dla miłośników bushcraftu i survivalu


W ramach projektu „Zanocuj w lesie”, LP udostępniają fanom biwakowania w lasach 6 tys. ha swoich obszarów w 425 nadleśnictwach. Jeśli planujemy wyprawę na maksimum dwie noce i dla grupy do 9 osób, wówczas nie musimy zgłaszać, że jesteśmy w danym lesie.


„Zanocuj w lesie” to ciekawy projekt, szczególnie dla fanów biwakowania w surowych warunkach. Warto jednak pamiętać, że to nie tylko przyjemność, ale także odpowiedzialność i pewne niebezpieczeństwa.   |  fot. pixabay.com

Należy jednak pamiętać, że jeśli planujemy w lesie pobyt dłuższy niż dwie noce z rzędu, w wyznaczonych strefach oczywiście, lub w grupie większej niż dziewięć, osób mamy obowiązek zgłosić to mailowo do miejscowego nadleśnictwa i otrzymać akceptację w wiadomości zwrotnej.

Kilka wskazówek
Cenną informacja jest również to, że bez względu na to jakiego sprzętu będziemy używać do wypoczynku, nie może on niszczyć drzew, krzewów oraz runa leśnego. Obowiązuje także zakaz używania otwartego ognia poza wyznaczonymi do tego miejscami. Karygodne jest również pozostawienie po sobie śmieci! Przedstawiciele Lasów Państwowych podkreślają też, że las to nie tylko piękne łono natury, spokój od miejskiego lub wiejskiego w okresie żniw zgiełku, to również zetknięcie się z dziką przyrodą w całej okazałości.

Dlatego nie należy zapominać o zasadach bezpieczeństwa, zdrowym rozsądku oraz przestrzeganiu regulaminu. „Przypominamy też, że fragmenty lub całe obszary wyznaczone do nocowania mogą być czasowo wyłączane z użytkowania ze względu na sytuację przeciwpożarową lub inne względy związane z bezpieczeństwem nocujących oraz otaczającej ich przyrody”, czytamy na stronie LP. Szczegóły TUTAJ.

Przed oczami nawałnica z sprzed czterech lat
Starosta chojnicki przyznaje jednak, że do opisanego powyżej (pokrótce) programu „Zanocuj w lesie” podchodzi sceptycznie. Nie ukrywa, że patrzy na niego przez pryzmat zniszczonych w sierpniu 2017 roku przez nawałnicę lasów oraz śmierć dwóch harcerek. Marek Szczepański widzi w projekcie pewne niebezpieczeństwa i brak konsekwencji.

- Kontroluje się zorganizowane grupy, sprawdza się drogi ewakuacyjne, znajomość numerów alarmowych, adresy mailowe, a od tego roku każde nadleśnictwo musi wyznaczyć jedno miejsce, w którym można biwakować przez 2 dni w lesie bez informowania kogokolwiek. I teraz proszę sobie wyobrazić 2017 rok, mnóstwo ludzi rozstawionych po lasach trzech województw kujawsko-pomorskiego, pomorskiego i wielkopolskiego, śpią sobie gdzieś tam, nikt nie wie gdzie tak do końca, przychodzi nawałnica i co się dzieje? To pewna niekonsekwencja, patrząc na to, że mamy co raz więcej gwałtownych zjawisk pogodowych. Nie wiem czy to jest dobry pomysł - komentuje.

Starosta sugeruje by w naszych lasach były po prostu wyznaczone konkretne tereny, gdzie można rozstawić się z namiotem lub rozwiesić hamak.
- Nie wszędzie gdzie się chce, tylko żeby były to określone miejsca. W sytuacji gdy leśniczy się dowie, że mają nadejść jakaś nawałnice, żeby mógł po prostu udać się w to miejsce i tych ludzi poinformować by się ewakuowali. A jak leśniczy nie wie gdzie oni są, a jedno leśnictwo to kilkanaście tysięcy hektarów, to gdzie tych ludzi szukać? Ile osób szukać? - podkreśla włodarz.

Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego wizytował i kontrolował do tej pory obozy harcerskie w Zielonej Chocinie i w Płęśnie. Kolejne kontrole planowane są w Rytlu i Kopernicy. Dotąd wobec żadnego zorganizowanego obozu nie było zastrzeżeń.

Anna Zajkowska





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.