4-01-21
Powiat chojnicki. Pierwsza tura szczepień przebiegała sprawnie
Dziś przyjedzie kolejnych 90 dawek
szczepionki przeciw COVID-19
W chojnickim Szpitalu Specjalistycznym w dwa dni (30 i 31.12.) zaszczepiono 75 osób z tzw. grupy „0”. - Dziś o 10.30 chcieliśmy zacząć kolejne szczepienia, ale preparat jeszcze nie przyjechał. Czekamy tym razem nie na 75, a na 90 dawek - mówi A. Kamowska.
W chojnickim szpitalu trwa szczepienie m.in. medyków, przeciw wirusowi SARS-CoV-2. Od 15 stycznia taką możliwość będą mieli wszyscy obywatele RP. | fot. nadesłane
W lecznicy przy ulicy Leśnej 10, do szczepień zgłosiło się 335 osób z personelu medycznego oraz 513 osób z zewnątrz, czyli np. pracownicy aptek czy służby mundurowe. Podawanie remedium przeciw koronawirusowi SARS-CoV-2, rozpoczęło się dzień przed sylwestrem. - Pierwsza tura szczepień przebiegała sprawnie. Mieliśmy pewne obawy co do logistyki, ale nie było problemów. Wyszczepiliśmy pierwszego dnia 65 osób, a drugiego 10 - informuje Alina Kamowska, koordynatorka szczepień przeciw COVID-19.
Więcej zaszczepionych
Dla kolejnej grupy zgłoszonych, nauczeni doświadczeniem pracownicy szpitala, zamówili w Agencji Rezerw Materiałowych większą ilość dawek niż za pierwszym razem. - Teraz zaopatrzyliśmy się w 90 dawek. Wcześniej było ich 75 z tego względu, że szczepionki są w fiolkach, które trzeba rozrobić. Pierwotnie mieliśmy informację, ze z jednej fiolki rozrabia się pięć dawek. Natomiast m.in. u nas pielęgniarki, które szczepią zwróciły uwagę, że preparatu w ampułce zostaje jeszcze przynajmniej jedna porcja. Jednak widocznie u wszystkich tak było, bo teraz już dostaliśmy wytyczne, że z jednej fiolki możemy wykonać sześć szczepionek - opowiada Alina Kamowska. Za tydzień lecznica złoży kolejne zamówienie, na kolejnych 90 porcji preparatu. Na listę chętni dopisują się także kolejni chętni z grupy „0”.
Lekki obrzęk
Wśród pierwszych zaszczepionych osób w Chojnicach, znaleźli się m.in. dyrektorzy szpitala Maciej Polasik oraz Piotr Wroński. Na pierwszy ogień poszła także sama koordynatorka szczepień.
- Było to całkowicie bezbolesne. Małe ukłucie. W porównaniu np. do szczepień na grypę, gdzie ma się przez moment wrażenie, że preparat rozpiera ramię, to tutaj nie czuje się nic. Dosłownie ugryzienie komara - mówi. Przyznaje jednak, że przez parę dni, gdy dotykała miejsce wkłucia igły, czuła lekki ból. - Niektóre osoby narzekały, że bolała ich trochę ręką, pojawiły się osoby, którym ta ręka spuchła, ale wszystkie te objawy były takie miejscowe, przy wkłuciu. Nie słyszałam żeby ktoś miał jakikolwiek inny symptom – komentuje Alina Kamowska.
Anna Zajkowska
Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.