6-01-21
Powiat chojnicki. Cztery zgony, 20 osób w szpitalach
Pożar w chojnickim hospicjum. Dziś mija rok od tragedii
Równo rok temu (6.01.2020r.), chwilę po godz. 3:00 w chojnickim hospicjum prowadzonym przez fundację Palium wybuchł pożar. Zginęły cztery osoby, 22 trafiły do szpitali w Chojnicach i Człuchowie, w tym dwóch policjantów.
Do tragedii doszło rok temu w hospicjum przy ulicy Strzeleckiej w Chojnicach. | fot. arch. red.
Pożar zgłosił personel placówki przy ulicy Strzeleckiej. Na zegarze wybiła dokładnie 3:11. Na miejsce, jako pierwszy dotarł patrol policji. Funkcjonariusze od razu rozpoczęli akcję ewakuacyjną. Tę, na własną rękę, przeprowadzały już dwie będące na zmianie pielęgniarki. Kilka minut później na miejscu pracowała już także straż pożarna.
- Wszystkie osoby, które znajdowały się w hospicjum to były osoby, które nie poruszały się o własnych siłach. Większość z nich była ewakuowana razem z łóżkami. Natomiast osoby, których łóżek nie można było wyprowadzić były wynoszone przez strażaków i policjantów - relacjonował równy rok temu podczas konferencji Tomasz Komoszyński, Pomorski Komendant Wojewódzki PSP.
Cztery zgony, 20 osób w szpitalach
W wyniku pożaru zmarły cztery osoby, dwie mieszkanki Chojnic, mieszkaniec Czerska (w jego pokoju został zaprószony ogień) oraz z Sępólna Krajeńskiego. Jako przyczynę śmierci trzech z tych osób podaje się zatrucie tlenkiem węgla. Kolejna zmarła „na skutek działania ognia oraz wysokiej temperatury”. Pensjonariusze placówki początkowo przebywali w chojnickim i człuchowskim szpitalu. Później rodziny terminalnie chorych zaczęli ich przenosić do innych ośrodków, które zapewniały opiekę paliatywną.
„Spełniamy wszystkie wymogi. Te przeciwpożarowe są teraz takie, jak w ośrodkach, które mają ponad 100 łóżek”
Chojnickie hospicjum, po tragedii było nieczynne przez dziewięć miesięcy. W tym czasie toczyły się remonty. Odnowiono spalone wnętrze pokoju, w którym zaprószono ogień oraz wszystkie pozostałe pomieszczenia, które zostały zadymione. Zamontowano także nowoczesny system antypożarowy, którego w styczniu ubiegłego roku tam nie było.
- Doprowadziliśmy obiekt do stanu sprzed pożaru. Zamontowaliśmy instalację przeciwpożarową, razem z klapami dymowymi, wydzieleniem klatki schodowej z oddymianiem i stref. Spełniamy wszystkie wymogi. Te przeciwpożarowe są teraz takie, jak w ośrodkach, które mają ponad 100 łóżek - relacjonowała Barbara Bonna (prezes fundacji Palium), we wrześniu, zaraz po ponownym otwarciu się ośrodka na pacjentów.
Śledztwo w toku
Od 8 stycznia 2020 roku trwa prokuratorskie śledztwo, prowadzone w kierunku „spowodowania niebezpiecznego zdarzenia w postaci pożaru, który zagroził życiu wielu osób; śledztwie tym ponadto podlegać będzie także wyjaśnieniu kwestia ewentualnych zaniedbań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa przeciwpożarowego na terenie budynku hospicjum” (cytat z oświadczenia rzecznika Prokuratury Okręgowej w Słupsku ze stycznia ubiegłego roku). Sprawa ciągle jest w toku.
- Prokurator zbiera jeszcze materiały dowodowe. W szczególności czeka na kilka ostatnich opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej. Biegli mają się odnieść do ewentualnych obrażeń, które odnieśli ci ostatni, nie przebadani jeszcze pokrzywdzeni, pensjonariusze, których dotknął ten pożar - informuje Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku. Biegli łącznie mieli do przebadania około 20 pacjentów fundacji Palium.
Jak zaznacza rzecznik PO w Słupsku, przeprowadzenie badań mocno utrudnił wybuch pandemii koronawirusa. W znacznym stopniu ograniczył on dostęp do chorych. Do końca tej części sprawy brakuje jeszcze trzech raportów biegłych. - Gdy prokurator zbierze już komplet opinii wówczas będzie podejmował decyzję co do biegu postępowania. Zdecyduje, w którym kierunku pójdzie ta sprawa - mówi Paweł Wnuk.
Anna Zajkowska
Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.