2-10-18
Czersk. Relacja
Robert Biedroń show
Jeździ po całej Polsce i sonduje nastroje. Bada, co trzeba i co należy zmienić. Zachęca: - Policzmy się! Zróbmy burzę mózgów, żeby razem wypracować program. Zawitał też do Czerska.
Robert Biedroń przy mapie problemów. | fot. Maria Eichler
Dlaczego właśnie tam? Jest tajemnicą poliszynela, że to efekt bardzo dobrych relacji z panią burmistrz Jolantą Fierek, którą Robert Biedroń darzy atencją m.in. za to, że walczy o prawa zwierząt i że nie wpuściła do miasta cyrku. Ona sama również pojawiła się na niedzielnym spotkaniu w Centrum Informacji Turystycznej.
A frekwencja dopisała nadzwyczajnie. Przyszli czerszczanie w różnym wieku i różnej płci, przyjechali chojniczanie, a zupełnym ewenementem była obecność młodej bizneswoman, która zrobiła 400 km, by opowiedzieć o swoich problemach.
Tylko bez nudy, proszę!
Formuła spotkań z obecnym prezydentem Słupska, a już niebawem być może kandydatem na prezydenta Polski jest taka, że to ludzie mają głos, a nie ich gość. – Ja bym mógł wam tutaj wiele naopowiadać, co i jak zrobię – mówił na wstępie Robert Biedroń. – Ale po co? Mnie chodzi o to, żebyśmy razem do czegoś doszli, żebyście wy powiedzieli mi, co jest najbardziej palące, co trzeba zmienić. To szansa na to, że będziecie się identyfikować z programem, który razem stworzymy.
Spotkanie jest starannie wyreżyserowane, ale odbywa się w atmosferze kontrolowanego luzu. Pojawienie się Biedronia sygnalizuje dżingiel, on sam wkracza do sali tak, jak by znalazł się na czerwonym dywanie w Cannes, ale nie ma w tym żadnego napuszenia, wręcz przeciwnie Biedroń ujmuje uśmiechem, bezpośredniością, życzliwością. Od razu zdejmuje marynarkę, podwija rękawy koszuli, wszędzie go pełno, z mikrofonem w ręce raz jest w jednej, raz w drugiej części sali. Przypomina, że nie wyśmiewamy niczyich poglądów, dyskutujemy merytorycznie, nie obrażamy nikogo.
Zaczarowany ołówek
Na początku pokazuje mapę z problemami, które czekają na rozwiązanie. To m.in. relacje z Europą, solidarność naszej wspólnoty, starzenie się społeczeństwa itp. Prosi, by sygnalizować, co trzeba dopisać do listy i dlaczego. I jaka jest recepta, żeby coś zmienić. Postulaty sypią się jeden za drugim, ludzie nie mają oporów, by się dzielić swoimi bolączkami. Zapisują je na tablicy. O co im chodzi? O prawa zwierząt i m.in. wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych, uszczelnienie systemu pomocy społecznej, pomoc młodym w opiece nad schorowanymi rodzicami, budowę żłobków i przedszkoli, stabilne prawo, które gwarantuje prosperowanie biznesu, elastyczny czas pracy, większą przychylność dla imigrantów.
W tej ostatniej kwestii padł i taki argument, że nie ma co ograniczać napływu obcych ze względu na wyznanie, bo i wśród katolików można znaleźć morderców, zboczeńców i pedofilów. – Chodzi pani na nieodpowiednie filmy – filuternie podsumował Biedroń. Była też mowa o emigracji wykształconych w Polsce ludzi i o tym, czy powinni oddawać państwu za swoje studia. Zdania były podzielone, pojawiła się opinia, że może lepiej stwarzać godne warunki pracy dla młodych, uprościć przepisy podatkowe, budować więcej mieszkań…
- Walczycie ze smogiem? – pytał prezydent Słupska. – Tak, tak – można było usłyszeć. Zapisano więc na tablicy, że czyste powietrze to cel. Tak jak i to, żeby zadbać o los niepełnosprawnych. Gdy umierają im rodzice, są zostawieni sami sobie i tak nie może być. - Wszystkiego nie damy rady tutaj powiedzieć – kończy Biedroń. I zachęca, by kolejne głosy zapisać ołówkiem na rozdanych na wstępie karteczkach. To, co się tam znajdzie, trafi do ekspertów. – Na lutowej konwencji pokażę wam, co udało się z tym zrobić – obiecuje Biedroń.
Butony, książki, zdjęcia
Jest jeszcze czas na indywidualną rozmowę z kandydatem. Chętnie wpisuje autografy do swoich książek. Można zrobić sobie z nim fotkę. A na pamiątkę „Burzy mózgów” zostanie też buton z logo akcji.
Tekst Maria Eichler
Fot. Maria Eichler, CIT Czersk