30-10-19
Czersk. Listopad to miesiąc szczególny- czas refleksji i pamięci o naszych bliskich, którzy odeszli
Wspomnienia siostry Ligii Rogańskiej
o bracie lotniku, którego odznaczył
gen. Władysław Sikorski

Listopad to miesiąc szczególny- czas refleksji i pamięci o naszych bliskich, którzy odeszli. Pewne okrągłe rocznice (80 rocznica wybuchu  II wojny światowej, 100 rocznica odzyskania Niepodległości, czy w styczniu 2020 roku 100 lat od powrotu Czerska do Macierzy ) powinny też skierować nasze myśli ku tym, którzy walczyli o tę naszą wolność.

Dlatego chciałabym Państwu przypomnieć sylwetkę lotnika RAFu Gerarda Kunowskiego, którą prezentowałam w cyklu ,,Wojenne wspomnienia ‘’ w  ,,Zeszytach Czerskich’’. Prawdopodobnie pod koniec roku ukaże się dodruk drugiego numeru ,,ZC’’ i będziemy mogli poznać niektóre wojenne historie. Gdy upłynęło już od tej gehenny 80 lat, trzeba powojennym pokoleniom przypominać tych, którzy o tę wolność walczyli. Listopadowe rozmyślania temu też mogą służyć. Zachęcam więc do lektury.

Bogumiła Milewska


Generał Władysław Sikorski odznacza Gerarda Kunowskiego -brata Ligii Rogańskiej - Krzyżem Virtuti Militari.

Gerard Kunowski urodził się 29 marca 1918 roku w Kamiennej Górze / Kamionce/ w powiecie chojnickim. W maju 1937 roku zdaje egzamin dojrzałości. Po maturze został przyjęty do Szkoły Lotniczej w Dęblinie. Rozkazem Komendy Centrum Wyszkolenia Lotnictwa z dnia 23 lipca 1939 roku zostaje oficerem w Korpusie Lotnictwa. Owa promocja kadetów była słynna z 2 powodów: była 13 i zarazem ostatnią przed wybuchem 2 wojny światowej. W kampanii wrześniowej 1939 roku latał na polskich,, Karasiach”. Następnie udał się do Rumunii, gdzie miał być internowany. Właśnie z Rumunii przysłał do rodziców list, który podpisał Asiutka Kulecka. List ten otrzymali 27 listopada 1939 roku. Później udało mu się uciec do Marsylii. Trzy tygodnie po francuskiej kapitulacji zbiegł do Anglii. Został lotnikiem RAFu. Pilotował czterosilnikowe, najcięższe bombowce bombardujące Niemcy i Włochy. Był jednym z rekordzistów w ilości odbytych lotów bojowych. Zaliczył ich aż 87. Otrzymał około 25 odznaczeń bojowych i odznak. Z ogromną dumą pokazuje mi pani Ligia zdjęcie, na którym Naczelny Wódz gen. Wł. Sikorski odznacza go Krzyżem Virtuti Militari. Czterokrotnie otrzymał też Krzyż Walecznych. Jako oficer sztabowy w Połączonym Sztabie Naczelnego Wodza poznał osobiście generałów: Władysława Sikorskiego, Kazimierza Sosnkowskiego i Władysława Andersa. Jako lotnik RAF-u kilkanaście razy latał nad Polską, wykonując różne bojowe zadania. Wspominał o tych lotach w listach do siostry: „Do Polski latałem przeważnie w piękne, jasne, księżycowe noce, kiedy widać było wszystko jak na dłoni i mimo O.P.L niemieckiej czułem się zawsze dziwnie bezpiecznym, bo cóż mi mogło grozić ze strony mej kochanej ziemi ojczystej? Wtedy to rozkoszowałem się widokiem jezior, rzek, lasów, wiosek i miast i trudno było sobie wyobrazić, że to, co leżało pode mną, było w okrutnych szponach niemieckiego barbarzyńcy".

Jego listy miały bardzo osobisty charakter. Gerard Kunowski dziwił się, że siostra Ligia w listach pisała, iż jest dumna ze swego brata. On uważał, że nie dokonał niczego niezwykłego.

Po zakończeniu wojny Gerard Kunowski przeżył wiele rozterek. Trudno było żyć bez tego napięcia, które towarzyszyło lataniu. Do Polski nie wrócił, został w Anglii. Ożenił się. Po śmierci syna Eugeniusza w 1948r. przeszedł na lotniczą emeryturę. Żadna inna praca nie dawała mu jednak zadowolenia. Brak było mu tego napięcia emocjonalnego, które towarzyszyło lataniu. Wraz z rodziną wyjechał później do Nowej Zelandii, gdzie zmarł 22 lipca 1973r. Tam też został pochowany z honorami wojskowymi.

Gerard Kunowski w liście do siostry Ligii z 5 kwietnia 1947r wspominał: " (...) podczas wojny bywały okresy, że w ciągu kolejnych 11 kolejny nocy 8 z nich spędziłem w powietrzu na lotach bojowych na bombardowaniu Niemiec. Każdy lot był wielkim przeżyciem, dużym wysiłkiem nerwowym, psychicznym i fizycznym i po powrocie z lotu nie można było usnąć, aby odpocząć należycie do następnego lotu, bo musisz wiedzieć, że lotnik w powietrzu musi być zawsze panem siebie, inaczej czeka go śmierć i tylko wspomnienia tego, co przeżywał w powietrzu powodują u niego reakcję, ale już na ziemi. Latanie jest bardzo silnym narkotykiem, od którego trudno się odzwyczaić i właśnie te przerwy pomiędzy lotami były najgorsze do zniesienia.





Materiały umieszczone w portalu Wizjalokalna.pl chronione są prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z materiałów w całości lub fragmentach, dalsze ich rozpowszechnianie bez zgody pisemnej redakcji portalu Wizjalokalna.pl, jest zabronione.