3-09-19
Gm. Czersk. 46 dzieci z Parafii Czersk na obozie
WYJAZD DO ŻARNOWCA - WSPOMNIENIA
„Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat.”
Janusz Korczak
To uśmiech dziecka, objaw radości i szczęścia malujący się na jego twarzy, stał się dla nas motorem, do kontynuowania tego, co 5 lat temu zapoczątkował ksiądz Ariel. Dlatego w tym roku, na przełomie lipca i sierpnia, już po raz szósty pojechaliśmy z grupą 46 dzieci z naszej parafii (Parafii Czersk) na sześciodniowy obóz do Żarnowca.
Był to dla nas piękny czas wypoczynku i dobrej zabawy. Każdego dnia, o 7 rano, budził nas gwizdek księdza Damiana, a już o 8 byliśmy na Mszy Świętej, aby powierzyć Bożej opiece cały nasz dzień. Potem śniadanie, a po nim wyjazd. Każdego dnia w inne miejsce. Byliśmy w SeaPark w Sarbsku koło Łeby. Podziwialiśmy tam umiejętności fok i uszatek kalifornijskich, to był wspaniały pokaz. Zwiedzaliśmy tam także repliki wraków leżących na dnie Bałtyku oraz mogliśmy „poznać” prehistoryczne stwory morskie. Kiedy wróciliśmy do Żarnowca, czekał już na nas pyszny obiad, zawsze dwudaniowy. Kolejny dzień to niespodzianka dla dzieci. Wyjazd do Rumii, gdzie ku wielkiej radości wszystkich, odwiedziliśmy Jumpcity. To były dwie godziny świetnej zabawy i intensywnych ćwiczeń pod czujnym okiem instruktora, który stał na straży naszego bezpieczeństwa i pokazał nam kilka ciekawych „sztuczek”. Oczywiście bawiły się nie tylko dzieci, ale (jak zawsze) także opiekunowie. Uśmiech nie schodził z naszych twarzy. Kolejne miejsce, jakie odwiedziliśmy, to Park Linowy we Władysławowie. To wielka frajda móc pokonać swój lęk i przejść trasę miedzy drzewami kilka metrów nad ziemią. To niesamowite, jakie dzieci są odważne i zwinne. Poruszały się na linach, jak by to robiły od zawsze, a potem dumne i szczęśliwe zjeżdżały na ziemię. Oczywiście jak Władysławowo, to musiała być także wizyta w mieście, gdzieś przecież trzeba wydać kieszonkowe od rodziców. Ale godzina na zakupy to było za mało, więc następnego dnia pojechaliśmy „dokończyć dzieła” w nadmorskiej Białogórze. Kolejny dzień, to wizyta w Gniewinie. Tam mieliśmy basen tylko dla nas. Dzieci dały popis kreatywności w wymyślaniu zabaw w wodzie oraz swoich umiejętności pływackich. A po tych wodnych szaleństwach… jakże głodni wróciliśmy do Żarnowca, gdzie jak co dzień czekał na nas pyszny obiad. To nie wszystkie wodne szaleństwa, jakie były naszym udziałem podczas pobytu na obozie. Już pierwszego dnia po obiedzie zażywaliśmy kąpieli w jeziorze Żarnowieckim. Każdego dnia po południu również się nie nudziliśmy. Mecze piłki nożnej, to codzienność. Zabawy na placu zabaw, gry (tu furorę zrobiła gra Prawo Dżungli, oczywiście grać można było tylko z księdzem i… nieważne zasady, ważne, aby ksiądz przegrał – taki cel miały dzieci - jednak ksiądz był nie do pokonania. Ale rok to długo, więc… za rok, jak dzieci się doszkolą, już tak łatwo nie będzie). Rozmowy, śmiechy żarty, taka nasza obozowa rzeczywistość… Każdy wieczór kończyliśmy wspólną modlitwą i śpiewem. Tak minął nam czas w Żarnowcu. Nadeszła sobota. 7:00 rano – gwizdek księdza Damiana. O 8:00, jak co dzień, Msza Święta, a po niej śniadanie i wyjazd do domu. W drodze powrotnej byliśmy jeszcze w McDonald`s, tam czekał już na każdego zestaw Happy Meal i coś do picia. Zmęczeni, ale szczęśliwi wróciliśmy do Czerska.
W tym miejscu pragniemy serdecznie podziękować wszystkim, dzięki którym wyjazd na obóz w Żarnowcu stał się rzeczywistością.
Księdzu Proboszczowi, za wsparcie duchowe i finansowe oraz wszelką pomoc, otwartość i życzliwość.
Księdzu Damianowi, za to, że zgodził się podjąć trud opieki nad dziećmi, za wszelką pomoc organizacyjną, opiekę duchową, poczucie humoru, wspólną zabawę i lody dla wszystkich po północy, ale o tym ciiiiiiiichooooszaaaa….
Paniom opiekunkom, za zorganizowanie wyjazdu, za pomysły, poświęcony czas, oddanie, poczucie humoru i wspaniałą opiekę nad dziećmi.
Panu Wojtkowi, za bezpieczne podróżowanie.
Szczególne podziękowania należą się wszystkim sponsorom, którzy z dobroci serca wsparli naszą inicjatywę.
Dziękujemy piekarni „Magdalenka” i Państwu Kuklińskim za pyszne słodkości, których mieliśmy tam pod dostatkiem.
Dziękujemy hurtowni „Partner” za to, że nie zabrakło nam wody i napojów w te upalne letnie dni.
Dziękujemy firmie „Romex” za wsparcie finansowe.
Dziękujemy Panu Krzysztofowi Babińskiemu, za dofinansowanie nam wizyty w Parku Linowym.
Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli nas finansowo, nie sposób tu wszystkich wymienić.
Dziękujemy także rodzicom uczestników za zaufanie do nas i powierzenie nam dzieci już po raz szósty oraz wszystkim, którzy dostarczyli nam jeszcze napoje i wafelki dla dzieci.
Serdeczne podziękowania należą się Pani Teresie, Ona wie za co.
Dzięki Państwa wsparciu udało nam się jeszcze w ostatnią środę wakacji zorganizować ognisko dla dzieci i ich rodziców, podczas którego oglądaliśmy zdjęcia z wyjazdu i wspominaliśmy te radosne wspólnie spędzone chwile.
Jeszcze raz wszystkim za wszystko serdecznie dziękujemy i już czekamy na kolejny wyjazd do Żarnowca.
(AS)